Wstępniak
Witam
w pierwszym numerze forumowej gazetki, w której postaram się zebrać
najważniejsze wydarzenia z czerwca.
Za
oknami słońce, czasem burza, a userzy albo mierzyli się z sesją
(mam nadzieję, że wszystko pozaliczane), albo próbowali poprawiać
średnią na koniec roku (udało się?), lub już zaczęli wakacje
(pozdrowienia dla tegorocznych maturzystów). Tymczasem na forum upał
nikomu nie straszny
i państwa spotykały się na cb, lub
w
rozgrywkach postowych rozmieszczonych w różnych miejscach i
uniwersach.
A
co ciekawego działo się poza fabułą samą w sobie? Przeczytajcie,
skomentujcie, jestem też otwarta na propozycje, o czym mogłabym
wspomnieć następnym razem~
Witam
w pierwszym numerze forumowej gazetki, w której postaram się zebrać
najważniejsze wydarzenia z czerwca.
Za
oknami słońce, czasem burza, a userzy albo mierzyli się z sesją
(mam nadzieję, że wszystko pozaliczane), albo próbowali poprawiać
średnią na koniec roku (udało się?), lub już zaczęli wakacje
(pozdrowienia dla tegorocznych maturzystów). Tymczasem na forum upał
nikomu nie straszny
i państwa spotykały się na cb, lub
w
rozgrywkach postowych rozmieszczonych w różnych miejscach i
uniwersach.
A
co ciekawego działo się poza fabułą samą w sobie? Przeczytajcie,
skomentujcie, jestem też otwarta na propozycje, o czym mogłabym
wspomnieć następnym razem~
Aktualności
Czerwiec
zaczął się prezentem od adminek z okazji dnia dziecka: kto chciał,
mógł zmienić się w kochanego szkraba i nie było mu to policzone
jako mod. Pomysł chyba się spodobał, ponieważ mimo poniedziałku
frekwencja była całkiem spora i chibiki mogły w grupie wymyślać
zabawy lub psikusy, których ofiarami byłaby zapewne niewielka ilość
dzielnych opiekunów gromadki.
Ciekawe,
czy w niebawem userzy otrzymają kolejny prezent i czy w razie czego
będą chcieli z niego skorzystać :)
Czerwiec
zaczął się prezentem od adminek z okazji dnia dziecka: kto chciał,
mógł zmienić się w kochanego szkraba i nie było mu to policzone
jako mod. Pomysł chyba się spodobał, ponieważ mimo poniedziałku
frekwencja była całkiem spora i chibiki mogły w grupie wymyślać
zabawy lub psikusy, których ofiarami byłaby zapewne niewielka ilość
dzielnych opiekunów gromadki.
Ciekawe,
czy w niebawem userzy otrzymają kolejny prezent i czy w razie czego
będą chcieli z niego skorzystać :)
Eventownia
W
pierwszym tygodniu kraje znalazły się w "Zamku pełnym
koszmarów" i starały się przeżyć kolejne pomysły
MG - Austrii. Swoich sił spróbowała dziesięcioosobowa drużyna,
ale przeżycie tego eventu okazało się bardzo trudne, ponieważ
udało się
to zaledwie trójce uczestników. Krew, stwory czy
pająki (Yass, kiedyś ci się za nie odwdzięczę, zobaczysz)
zapewniały mocne wrażenia, po których pewnie niejeden kraj miał
mroczne koszmary.
Ale
przynajmniej niektórym udało się zgadnąć plany MG, chociażby
Sebordze. Nawet mam na to dowód (i nie zawaham się go tu
zamieścić~):
*Austria
MG szepcze: Tak tak, drogi mały Sebciu.. Ale czujesz pod rękoma
stolik... Stolik i na nim dwa pudełka... na każdym trzy
guziczki....
Seborga
: //*Liczy ludzi. Liczy guziczki.* @-@
@ Austria:{............rwa
xD*paca mądrego Seba*}
Seborga://Chyba
nie każesz mi ich zabijać guziczkami? @-@
@
Austria : {*pogwizduje*}
Fragment
odrobinę pocięty, całość możecie znaleźć w Rodzynkach (czy
jest ktoś, kto tam nie zagląda?).
A,
i jeszcze w ramach mini bonusu. Na przykładzie Syberii mam małą
radę, pijcie
po eventach i świętujcie jego przeżycie lub ulgę,
że taki się skończył, inaczej...
Syberia:*Gdyby
była trzeźwa by ogarnęła ale w tej chwili dźwięki rozchodzą
się wszędzie*
A
to, moi mili, nie wróży dobrze postaciom w świecie koszmarów.
Drugi
tydzień to z kolei „Bal Maskowy” zorganizowany
przez Nau z moją pomocą. Zjawiło się na nim trzynaście osób
ubranych
w najpiękniejsze suknie i garnitury. Niektórzy
tańczyli, inni korzystali
z darmowego bufetu i mam nadzieję, że
każdy spędził ten czas jak najlepiej~ Problemem był fakt, że
panów zjawiło się więcej niż pań i jakoś nie każdy miał
chęci tańczyć z kolegą, ale chociaż w ramach rekompensaty był
szampan :D
I
chyba włoska rodzinka może kiedyś zorganizować mini szkołę
tańca:
San
Marino : Wierzę w ciebie, fratello~ *tańczą i to pewnie nie
najgorzej ^^*
@ Nauru : [San, śmiem twierdzić,
że najlepiej ze wszystkich tańczących xD]
Australia :
/Ci Włosi~
Dzięki~
Bal
zakończył się pokazem sztucznych ogni i... Danią w sukience,
nawet nie wiem, które wydarzenie wywołało większą reakcję, ale
mam swoje podejrzenia :D
„Don't
hug me I'm scared"
– oto tytuł, na którym bazowała Turcja, kiedy prowadziła event
w trzecim tygodniu czerwca. Zadaniem dla ośmiu państw postawionym
przez Paige było stanie się kreatywnym, co nie wszystkim się
udało, choć na szczęście nawet pechowi reprezentanci mogli po
evencie dołączyć do międzynarodowego towarzystwa~
Wygląda
na to, że najlepszym sposobem na wywołanie rozróby i chaosu jest
udział Meksyku w evencie. Meksiu, musiałeś powiedzieć
"kreatywnie"? Nie ładnie!
I
biednej Nau pewnie przyśniły się później motyle. Współczuję!
I pomysł (cytat zaczerpnięty z Rodzynek), jak te owady
łapać:
[22:11:17] @ Austria : {Będziemy je łapać w siatkę
na motyle, tyle, że zamiast siatki użyjemy sitka z kuchni}
Powodzenia!
I
oto nadszedł czas na ostatni event w czerwcu, którego MG była
Irlandia! Tytuł niezwykle uroczy, bowiem: "Chodź,
pomaluj mój świat". Ośmioro uczestników miało za
zadanie przywrócić kolory światu. I nie, nie dało się kredkami,
czy farbami, pomocne okazały się dopiero ciała uczestników. Może
bez wielu szczegółów (brrr), ale ostatecznie się udało!
Niestety
na chwilę obecną (a opis tego eventu piszę 28 około północy)
nie mam żadnych rodzynek do podrzucenia, ale możliwe, że jeszcze
ktoś coś znajdzie w zakamarkach swojego archiwum~
Od
siebie tylko dodam, że pomysł Serbii z pomalowaniem ściany
skojarzył mi się
z podpisem Reda Johna z "Mentalisty",
tylko zamiast czerwonej buzi byłaby malinowa... Nie pytajcie,
dlaczego, może tak będzie lepiej.
I
oto koniec czerwcowych informacji. Mam nadzieję, że spodobało wam
się takie skrótowe podsumowanie miesiąca, choć zapewne nie
wspomniałam o wielu sytuacjach, na które, według was, powinnam
zwrócić uwagę.
W
pierwszym tygodniu kraje znalazły się w "Zamku pełnym
koszmarów" i starały się przeżyć kolejne pomysły
MG - Austrii. Swoich sił spróbowała dziesięcioosobowa drużyna,
ale przeżycie tego eventu okazało się bardzo trudne, ponieważ
udało się
to zaledwie trójce uczestników. Krew, stwory czy
pająki (Yass, kiedyś ci się za nie odwdzięczę, zobaczysz)
zapewniały mocne wrażenia, po których pewnie niejeden kraj miał
mroczne koszmary.
Ale
przynajmniej niektórym udało się zgadnąć plany MG, chociażby
Sebordze. Nawet mam na to dowód (i nie zawaham się go tu
zamieścić~):
*Austria
MG szepcze: Tak tak, drogi mały Sebciu.. Ale czujesz pod rękoma
stolik... Stolik i na nim dwa pudełka... na każdym trzy
guziczki....
Seborga
: //*Liczy ludzi. Liczy guziczki.* @-@
@ Austria:{............rwa
xD*paca mądrego Seba*}
Seborga://Chyba
nie każesz mi ich zabijać guziczkami? @-@
@
Austria : {*pogwizduje*}
Fragment
odrobinę pocięty, całość możecie znaleźć w Rodzynkach (czy
jest ktoś, kto tam nie zagląda?).
A,
i jeszcze w ramach mini bonusu. Na przykładzie Syberii mam małą
radę, pijcie
po eventach i świętujcie jego przeżycie lub ulgę,
że taki się skończył, inaczej...
Syberia:*Gdyby
była trzeźwa by ogarnęła ale w tej chwili dźwięki rozchodzą
się wszędzie*
A
to, moi mili, nie wróży dobrze postaciom w świecie koszmarów.
Drugi
tydzień to z kolei „Bal Maskowy” zorganizowany
przez Nau z moją pomocą. Zjawiło się na nim trzynaście osób
ubranych
w najpiękniejsze suknie i garnitury. Niektórzy
tańczyli, inni korzystali
z darmowego bufetu i mam nadzieję, że
każdy spędził ten czas jak najlepiej~ Problemem był fakt, że
panów zjawiło się więcej niż pań i jakoś nie każdy miał
chęci tańczyć z kolegą, ale chociaż w ramach rekompensaty był
szampan :D
I
chyba włoska rodzinka może kiedyś zorganizować mini szkołę
tańca:
San
Marino : Wierzę w ciebie, fratello~ *tańczą i to pewnie nie
najgorzej ^^*
@ Nauru : [San, śmiem twierdzić,
że najlepiej ze wszystkich tańczących xD]
Australia :
/Ci Włosi~
Dzięki~
Bal
zakończył się pokazem sztucznych ogni i... Danią w sukience,
nawet nie wiem, które wydarzenie wywołało większą reakcję, ale
mam swoje podejrzenia :D
„Don't
hug me I'm scared"
– oto tytuł, na którym bazowała Turcja, kiedy prowadziła event
w trzecim tygodniu czerwca. Zadaniem dla ośmiu państw postawionym
przez Paige było stanie się kreatywnym, co nie wszystkim się
udało, choć na szczęście nawet pechowi reprezentanci mogli po
evencie dołączyć do międzynarodowego towarzystwa~
Wygląda
na to, że najlepszym sposobem na wywołanie rozróby i chaosu jest
udział Meksyku w evencie. Meksiu, musiałeś powiedzieć
"kreatywnie"? Nie ładnie!
I
biednej Nau pewnie przyśniły się później motyle. Współczuję!
I pomysł (cytat zaczerpnięty z Rodzynek), jak te owady
łapać:
[22:11:17] @ Austria : {Będziemy je łapać w siatkę
na motyle, tyle, że zamiast siatki użyjemy sitka z kuchni}
Powodzenia!
I
oto nadszedł czas na ostatni event w czerwcu, którego MG była
Irlandia! Tytuł niezwykle uroczy, bowiem: "Chodź,
pomaluj mój świat". Ośmioro uczestników miało za
zadanie przywrócić kolory światu. I nie, nie dało się kredkami,
czy farbami, pomocne okazały się dopiero ciała uczestników. Może
bez wielu szczegółów (brrr), ale ostatecznie się udało!
Niestety
na chwilę obecną (a opis tego eventu piszę 28 około północy)
nie mam żadnych rodzynek do podrzucenia, ale możliwe, że jeszcze
ktoś coś znajdzie w zakamarkach swojego archiwum~
Od
siebie tylko dodam, że pomysł Serbii z pomalowaniem ściany
skojarzył mi się
z podpisem Reda Johna z "Mentalisty",
tylko zamiast czerwonej buzi byłaby malinowa... Nie pytajcie,
dlaczego, może tak będzie lepiej.
I
oto koniec czerwcowych informacji. Mam nadzieję, że spodobało wam
się takie skrótowe podsumowanie miesiąca, choć zapewne nie
wspomniałam o wielu sytuacjach, na które, według was, powinnam
zwrócić uwagę.
Pogaduchy do poduchy
Redaktorka:
Czy często bierzesz udział w eventach? Według Ciebie wprowadzają
one jakąś odmianę w fabularnej rutynie, a może właśnie
przeszkadzają, ponieważ ograniczają możliwość swobodnej rozmowy
z inną postacią?
Irlandia: Udział
w eventach biorę jak najczęściej mogę. Głównie dlatego, że
sama chcę, a nie że ktoś straszy, że jak nie przyjdę, to coś mi
zrobi (w sumie raz byłam szczególnie proszona o udział, ale mimo
bycia na wyjeździe jakoś udało mi się włączyć do gry). Mało
tego, sama prowadziłam dwa eventy i uważam, że MG należy się
szacunek tak za pomysł, jak i za prowadzenie, bo ani znalezienie
jakiegoś pomysłu nie jest takie proste, ani później wprowadzenie
go w życie, przy czym trzeba się liczyć, że jedna decyzja
kogokolwiek może sprowadzić event na całkiem inne tory i wtedy
improwizacja danego MG też powinna być doceniona.
Event
dla mnie to zdecydowanie odmiana od rutynowej fabuły.
Niejednokrotnie przychodzi się na CB chcąc z kimś popisać, ale…
tak naprawdę okazuje się, że nie ma się na to pomysłu i gra się
słabo lub w ogóle nie klei. Jeśli przychodzi się
na event, to
jeśli nie ma się na siebie pomysłu, można liczyć na inwencję MG
i to potrafi bardzo pomóc. Co do ewentualnych ograniczeń – i
bardzo dobrze, choć dla mnie nie jest to aż tak przeszkadzające.
Eventy skutecznie potrafią rozbić pewne grupki tworzące się
zazwyczaj w rutynowej grze, co umożliwia innym graczom popisanie z
osobami, z którymi do tej pory mieli mało kontaktu lub nie mieli go
wcale. Z drugiej strony, czasem ma się okazję na pogłębienie tej
czy innej relacji
z postaciami.
Redaktorka:
Kiedy wspomnę tytuł "Zamek pełen koszmarów", o czym
pomyślisz najpierw? (Może to być specyficzna sytuacja, zachowanie
uczestnika, wypowiedź, która w międzyczasie pojawiła się w
nawiasach)
Irlandia:
Pomyślę o tym, że Irlandia nie ma szczęścia do tego typu eventów
(bo, jak zwykle, zginął). Plus, przypomni mi się pisanie pracy,
którą musiałam oddać bodaj dzień po evencie. No cóż, fakt
uśmiercenia Irka wynikał z mojego zaangażowania związanego z
pisaniem pracy a nie graniem, ale nie żałuję, ktoś zginąć i tak
musiał ; ) Plus przypomni mi się na wspomnienie tego eventu jego
końcówka, ale to może
w ocenie.
Redakcja:
Czy według Ciebie userzy zaangażowali się w poznanie historii
wymyślonej przez Yass? A może dało się wyczuć znudzenie i
odnieść wrażenie, że wszyscy chcieliby jak najszybszy koniec
eventu?
Irlandia:
Wydaje mi się, że wszyscy byli zaangażowani (no, może poza mną,
ale ja to co innego robiłam w tle, ale nie że mnie to nudziło,
skąd!) na tyle, że można spokojnie uznać, że nie dało się
wyczuć znudzenia czy czegoś w tym stylu. Jak to zwykle na eventach
bywa, userzy nie znają fabuły i (przynajmniej moim zdaniem) są jej
ciekawi, chcą ją poznać, a na tym evencie również tak było. Co
do chęci szybszego zakończenia eventu – nie przeczę, że ktoś
mógł tego chcieć, przy czym mam tu na myśli postaci, które
zginęły przed faktycznym zakończeniem historii. Od siebie powiem,
że mimo ukatrupienia Irlandii, nie chciałam zakończenia eventu,
bo
1) byłam bardzo ciekawa, co jeszcze Yass wymyśliła, a
2) chęć zakończenia eventu tylko dlatego że zabito mi postać
jest wyjątkowo samolubnym pomysłem, a aż takim egocentrykiem nie
jestem (a przynajmniej mam takie wrażenie).
Redakcja:
Twoja ocena?
Irlandia:
A++, jeśli mogę tak to najbardziej ogólnie ująć. Yass to
doświadczony MG, co było jak najbardziej widać. Utrzymanie
zaplanowanego klimatu nie było takie proste, zwłaszcza przez
dyskusje w nawiasach i nie tylko, ale moim zdaniem udało się go
utrzymać. Ogarnianie fabuły i grających to też wyzwanie, choć
pewnie Yass by powiedziała, że kwestia wprawy. Nie przeczę. No i
jeszcze jeden duży plus
za wyczucie w zakończeniu przy
kwestii Irlandii. Brawa, brawa i bis, Yassu, bis c:
Redakcja:
Chciałabyś coś dodać? Krótki komentarz mniej lub bardziej
związany
z eventem?
Irlandia: Wydaje
mi się, że ewentualne komentarze dodatkowe zostały zawarte
w
odpowiedziach na pytania wyżej, ale… mogę jeszcze coś dorzucić:
eventy to coś, na co potrafię czasem czekać cały tydzień z myślą
"chcę w końcu piątku/soboty
w okolicach godziny
19/20", tym bardziej jeśli zaplanuję sobie udział w jakimś
konkretnym. Ale, jak mówiłam, staram się brać udział w tak wielu
eventach jak tylko mogę, bo to naprawdę ciekawe doświadczenie,
czasem poznanie jakiejś nowej serii (kiedy prowadzony event jest na
czymś bazowany), no i odskocznia od "fabularnej codzienności w
zwykłym CB". Ktoś się może nie zgodzić, ja to szanuję, ale
zakończę to tak – urozmaicenie i brak nudy to podstawa. Oby
zawsze znalazł się ktoś gotowy poprowadzić jakiś event i czekam
na kolejne!
Redakcja:
Grazie mille, twoje odpowiedzi były bardzo interesujące!
Redaktorka:
Czy często bierzesz udział w eventach? Według Ciebie wprowadzają
one jakąś odmianę w fabularnej rutynie, a może właśnie
przeszkadzają, ponieważ ograniczają możliwość swobodnej rozmowy
z inną postacią?
Irlandia: Udział
w eventach biorę jak najczęściej mogę. Głównie dlatego, że
sama chcę, a nie że ktoś straszy, że jak nie przyjdę, to coś mi
zrobi (w sumie raz byłam szczególnie proszona o udział, ale mimo
bycia na wyjeździe jakoś udało mi się włączyć do gry). Mało
tego, sama prowadziłam dwa eventy i uważam, że MG należy się
szacunek tak za pomysł, jak i za prowadzenie, bo ani znalezienie
jakiegoś pomysłu nie jest takie proste, ani później wprowadzenie
go w życie, przy czym trzeba się liczyć, że jedna decyzja
kogokolwiek może sprowadzić event na całkiem inne tory i wtedy
improwizacja danego MG też powinna być doceniona.
Event
dla mnie to zdecydowanie odmiana od rutynowej fabuły.
Niejednokrotnie przychodzi się na CB chcąc z kimś popisać, ale…
tak naprawdę okazuje się, że nie ma się na to pomysłu i gra się
słabo lub w ogóle nie klei. Jeśli przychodzi się
na event, to
jeśli nie ma się na siebie pomysłu, można liczyć na inwencję MG
i to potrafi bardzo pomóc. Co do ewentualnych ograniczeń – i
bardzo dobrze, choć dla mnie nie jest to aż tak przeszkadzające.
Eventy skutecznie potrafią rozbić pewne grupki tworzące się
zazwyczaj w rutynowej grze, co umożliwia innym graczom popisanie z
osobami, z którymi do tej pory mieli mało kontaktu lub nie mieli go
wcale. Z drugiej strony, czasem ma się okazję na pogłębienie tej
czy innej relacji
z postaciami.
Redaktorka:
Kiedy wspomnę tytuł "Zamek pełen koszmarów", o czym
pomyślisz najpierw? (Może to być specyficzna sytuacja, zachowanie
uczestnika, wypowiedź, która w międzyczasie pojawiła się w
nawiasach)
Irlandia:
Pomyślę o tym, że Irlandia nie ma szczęścia do tego typu eventów
(bo, jak zwykle, zginął). Plus, przypomni mi się pisanie pracy,
którą musiałam oddać bodaj dzień po evencie. No cóż, fakt
uśmiercenia Irka wynikał z mojego zaangażowania związanego z
pisaniem pracy a nie graniem, ale nie żałuję, ktoś zginąć i tak
musiał ; ) Plus przypomni mi się na wspomnienie tego eventu jego
końcówka, ale to może
w ocenie.
Redakcja:
Czy według Ciebie userzy zaangażowali się w poznanie historii
wymyślonej przez Yass? A może dało się wyczuć znudzenie i
odnieść wrażenie, że wszyscy chcieliby jak najszybszy koniec
eventu?
Irlandia:
Wydaje mi się, że wszyscy byli zaangażowani (no, może poza mną,
ale ja to co innego robiłam w tle, ale nie że mnie to nudziło,
skąd!) na tyle, że można spokojnie uznać, że nie dało się
wyczuć znudzenia czy czegoś w tym stylu. Jak to zwykle na eventach
bywa, userzy nie znają fabuły i (przynajmniej moim zdaniem) są jej
ciekawi, chcą ją poznać, a na tym evencie również tak było. Co
do chęci szybszego zakończenia eventu – nie przeczę, że ktoś
mógł tego chcieć, przy czym mam tu na myśli postaci, które
zginęły przed faktycznym zakończeniem historii. Od siebie powiem,
że mimo ukatrupienia Irlandii, nie chciałam zakończenia eventu,
bo
1) byłam bardzo ciekawa, co jeszcze Yass wymyśliła, a
2) chęć zakończenia eventu tylko dlatego że zabito mi postać
jest wyjątkowo samolubnym pomysłem, a aż takim egocentrykiem nie
jestem (a przynajmniej mam takie wrażenie).
Redakcja:
Twoja ocena?
Irlandia:
A++, jeśli mogę tak to najbardziej ogólnie ująć. Yass to
doświadczony MG, co było jak najbardziej widać. Utrzymanie
zaplanowanego klimatu nie było takie proste, zwłaszcza przez
dyskusje w nawiasach i nie tylko, ale moim zdaniem udało się go
utrzymać. Ogarnianie fabuły i grających to też wyzwanie, choć
pewnie Yass by powiedziała, że kwestia wprawy. Nie przeczę. No i
jeszcze jeden duży plus
za wyczucie w zakończeniu przy
kwestii Irlandii. Brawa, brawa i bis, Yassu, bis c:
Redakcja:
Chciałabyś coś dodać? Krótki komentarz mniej lub bardziej
związany
z eventem?
Irlandia: Wydaje
mi się, że ewentualne komentarze dodatkowe zostały zawarte
w
odpowiedziach na pytania wyżej, ale… mogę jeszcze coś dorzucić:
eventy to coś, na co potrafię czasem czekać cały tydzień z myślą
"chcę w końcu piątku/soboty
w okolicach godziny
19/20", tym bardziej jeśli zaplanuję sobie udział w jakimś
konkretnym. Ale, jak mówiłam, staram się brać udział w tak wielu
eventach jak tylko mogę, bo to naprawdę ciekawe doświadczenie,
czasem poznanie jakiejś nowej serii (kiedy prowadzony event jest na
czymś bazowany), no i odskocznia od "fabularnej codzienności w
zwykłym CB". Ktoś się może nie zgodzić, ja to szanuję, ale
zakończę to tak – urozmaicenie i brak nudy to podstawa. Oby
zawsze znalazł się ktoś gotowy poprowadzić jakiś event i czekam
na kolejne!
Redakcja:
Grazie mille, twoje odpowiedzi były bardzo interesujące!
Pogaduch ciąg dalszy
Czy często bierzesz udział w eventach? Według ciebie wprowadzają
one jakąś odmianę w fabularnej rutynie, a może właśnie
przeszkadzają, ponieważ ograniczają możliwość swobodnej rozmowy
z inną postacią?
Gryzonia: Biorę
udział wtedy, kiedy mam czas, siłę i chęci. Myślę też, że
jednak wprowadzają miłą odmianę. Nawet jeśli to luźne eventy
związane głównie ze zmianą otoczenia...przy takich jest nawet
więcej pretekstów do rozmowy!~
Co najbardziej zapamiętałaś z balu maskowego?
Gryzonia: Muzykę.
Jedną z piosenek puszczałem sobie również przez następne dni.
I
szczegóły typu Danka, Turek w ścianie... (pozdrawiam userów~)
Czy według ciebie userzy zaangażowali się w event? A może tylko
wyczekiwanie, kiedy koniec?
Gryzonia: Myślę,
że jednak się zaangażowali na tyle, na ile pozwalał event. No i
była jednogłośna prośba o przedłużenie eventu, a to o czymś
świadczy!
Twoja ocena?
Gryzonia: 7/10
Chciałabyś coś dodać? Krótki komentarz mniej lub bardziej
związany z eventem?
Gryzonia: Eventy
same w sobie są fajne. Czy to luźne, czy bardziej wymagające...ale
i tak najpiękniejsze są komentarze z nich, które potem lądują w
"rodzynkach" c:
Czy często bierzesz udział w eventach? Według ciebie wprowadzają
one jakąś odmianę w fabularnej rutynie, a może właśnie
przeszkadzają, ponieważ ograniczają możliwość swobodnej rozmowy
z inną postacią?
Gryzonia: Biorę
udział wtedy, kiedy mam czas, siłę i chęci. Myślę też, że
jednak wprowadzają miłą odmianę. Nawet jeśli to luźne eventy
związane głównie ze zmianą otoczenia...przy takich jest nawet
więcej pretekstów do rozmowy!~
Co najbardziej zapamiętałaś z balu maskowego?
Gryzonia: Muzykę.
Jedną z piosenek puszczałem sobie również przez następne dni.
I
szczegóły typu Danka, Turek w ścianie... (pozdrawiam userów~)
Czy według ciebie userzy zaangażowali się w event? A może tylko
wyczekiwanie, kiedy koniec?
Gryzonia: Myślę,
że jednak się zaangażowali na tyle, na ile pozwalał event. No i
była jednogłośna prośba o przedłużenie eventu, a to o czymś
świadczy!
Twoja ocena?
Gryzonia: 7/10
Chciałabyś coś dodać? Krótki komentarz mniej lub bardziej
związany z eventem?
Gryzonia: Eventy
same w sobie są fajne. Czy to luźne, czy bardziej wymagające...ale
i tak najpiękniejsze są komentarze z nich, które potem lądują w
"rodzynkach" c:
Nie ten tangens - czyli o OC słów kilka
tekst Nau
Większość
osób stawała w swoim życiu przed dylematem zrobienia Orginal
Charakter do Hetalii, jak widać, z różnym skutkiem. Postawmy sobie
sprawę jasno – ten artykuł nie ma na celu obrażania niczyjego
OC. Ja, jak pomyślę o mojej pierwszej karcie Nauru, mam szczerą
nadzieję, iż to nigdy nie ujrzy światła dziennego…Ale zacznijmy
z innej strony.
Zastanawialiście
się kiedyś nad życiem admina? Krew, znój, pot i ł…znaczy,
sesja, studia, głupi ludzie (chociaż nie, tacy są wszędzie) plus
forum, na którym zbierają się nieco Ci bardziej inteligentni.
Czasem jednak czytając KP z różnych for, admin siedzi, płacze i
uderza głową o stół (albo butelkę), a wraz z nim połowa forum.
Dlaczego? Omówmy sobie wasze ulubione błędy w OCkach. I, żeby nie
było, część z tego sama popełniłam w pierwszej karcie – czyli
każdy był kiedyś smarkaczem…
Większość
osób stawała w swoim życiu przed dylematem zrobienia Orginal
Charakter do Hetalii, jak widać, z różnym skutkiem. Postawmy sobie
sprawę jasno – ten artykuł nie ma na celu obrażania niczyjego
OC. Ja, jak pomyślę o mojej pierwszej karcie Nauru, mam szczerą
nadzieję, iż to nigdy nie ujrzy światła dziennego…Ale zacznijmy
z innej strony.
Zastanawialiście
się kiedyś nad życiem admina? Krew, znój, pot i ł…znaczy,
sesja, studia, głupi ludzie (chociaż nie, tacy są wszędzie) plus
forum, na którym zbierają się nieco Ci bardziej inteligentni.
Czasem jednak czytając KP z różnych for, admin siedzi, płacze i
uderza głową o stół (albo butelkę), a wraz z nim połowa forum.
Dlaczego? Omówmy sobie wasze ulubione błędy w OCkach. I, żeby nie
było, część z tego sama popełniłam w pierwszej karcie – czyli
każdy był kiedyś smarkaczem…
1. Wygląd:Nie ma, że boli. Że nie ma ładnych obrazków w sieci (co często jest niestety prawdą). Nie ma „ano, spodobał mi się obrazek, to sobie opisałem na nim wygląd ^^”. Przepraszam, co? Przykro mi, ale wygląd to jest jedna z najważniejszych rzeczy. Dlatego wypada jednak poszukać nieco informacji zanim człowiek się zabierze za ustalanie tego, jak nasza postać zaprezentuje się światu. Robisz państwo, które istniało w średniowieczu? Pamiętaj, że kiedyś ludzie byli niżsi. Grasz państwem z tropików? Ciemna karnacja jest dla Ciebie obowiązkowa. Warto zwracać uwagę też na takie detale jak kolor oczu, dopasowanie nie tylko do miejscowej ludności, ale też do realiów świata (nie, nie tęczowe/szmaragdowe/białe niczym śnieg na Mount Everest. Jak kiedyś tak napisałeś, to idź do kąta za karę *idzie do kąta*).
Kalectwo
i blizny. Jeśli to blizny, które powstały między graczami, lepiej
dogadać taką relację (chociaż jakoś uważam, że personifikacje
na polu bitwy mają inne rzeczy do roboty, niż ganianie za drugą
nacją i ciachanie jej tak, coby powstały blizny. Ale może to tylko
ja…). Co do blizn jako takich, są pewnie nieodłączną częścią
postaci, aczkolwiek nie jest też tak, że postać jest nimi pokryta
od góry do dołu. Co do kalectwa… większość osób, które
spotkałam, nie potrafiła odegrać tego, że ich postać ma jakiś
defekt fizyczny. Ogólnie nie zalecam tego, bo więcej z tym kłopotu
niż urozmaicenia w grze (trzeba znaleźć sensowne wyjaśnienie na
powstanie defektu, interakcja z graczami przebiega na zupełnie innym
poziomie, a i często taki user skupia się głównie na tym, zamiast
na całokształcie charakteru), jeżeli jednak uważacie, że
podołacie takiemu wyzwaniu, znajdźcie logiczne wyjaśnienie i hajda
na fabułę!
Niezwykły
wygląd. Nie, nie przylecieli kosmici czy też nie wpadliście do
kociołka z magicznym napojem. Wasze włosy nie zmieniają koloru w
zależności od nastroju, nie macie uszu kota czy skrzydełek, które
pojawiają się jak o nich pomyślicie. Zły program…
Kalectwo
i blizny. Jeśli to blizny, które powstały między graczami, lepiej
dogadać taką relację (chociaż jakoś uważam, że personifikacje
na polu bitwy mają inne rzeczy do roboty, niż ganianie za drugą
nacją i ciachanie jej tak, coby powstały blizny. Ale może to tylko
ja…). Co do blizn jako takich, są pewnie nieodłączną częścią
postaci, aczkolwiek nie jest też tak, że postać jest nimi pokryta
od góry do dołu. Co do kalectwa… większość osób, które
spotkałam, nie potrafiła odegrać tego, że ich postać ma jakiś
defekt fizyczny. Ogólnie nie zalecam tego, bo więcej z tym kłopotu
niż urozmaicenia w grze (trzeba znaleźć sensowne wyjaśnienie na
powstanie defektu, interakcja z graczami przebiega na zupełnie innym
poziomie, a i często taki user skupia się głównie na tym, zamiast
na całokształcie charakteru), jeżeli jednak uważacie, że
podołacie takiemu wyzwaniu, znajdźcie logiczne wyjaśnienie i hajda
na fabułę!
Niezwykły
wygląd. Nie, nie przylecieli kosmici czy też nie wpadliście do
kociołka z magicznym napojem. Wasze włosy nie zmieniają koloru w
zależności od nastroju, nie macie uszu kota czy skrzydełek, które
pojawiają się jak o nich pomyślicie. Zły program…
2.
Charakter:
No
niestety, w granie postacią trzeba się wczuć i od tak to sobie nie
przyjdzie. Inna kwestia to taka, że postać ewoluuje w trakcie
grania nią. Ile razy jednak zdarzało wam się widzieć „radosna,
zawsze uśmiechnięta, uśmiecha się do wszystkich słodko. Wydaje
się trochę niezdarna i czasem płacze…”? Mnie – za dużo
razy. Słodkie dziewczynki czy też postacie gadające od rzeczy -
nie brzmi to dla mnie, jak przemyślana postać.
No
niestety, w granie postacią trzeba się wczuć i od tak to sobie nie
przyjdzie. Inna kwestia to taka, że postać ewoluuje w trakcie
grania nią. Ile razy jednak zdarzało wam się widzieć „radosna,
zawsze uśmiechnięta, uśmiecha się do wszystkich słodko. Wydaje
się trochę niezdarna i czasem płacze…”? Mnie – za dużo
razy. Słodkie dziewczynki czy też postacie gadające od rzeczy -
nie brzmi to dla mnie, jak przemyślana postać.
Popatrzcie
po ludności i na historię. Nie róbcie groźnego typa z osoby,
która walk w swoim życiu prawie nie stoczyła. Historii pełnej
trudów nie zamieniajcie w osobowość, która sprawia, że postać
płacze co chwilę. Popatrzcie, jak reagują ludzie w kontakcie z
innymi nacjami – z którymi państwami w przeszłości było wiele
złego. Ale przecież to …(wstaw tu odpowiednią nazwę państwa),
więc mimo wszystko moja postać mu wybaczyła! Ahahaha…nie,
niestety nie. Chyba, że bardzo łatwo wybaczacie mordowanie własnych
obywateli. Wtedy miło z waszej strony…
Nie
róbcie Mary Sue. Wad nikt nie lubi, ale wszyscy je mają – więc
twoja nacja nie jest idealna. Nie wszyscy mogą ją kochać, bo na
pewno znajdzie się ktoś, komu ten charakter nie będzie pasował.
Popatrzcie
po ludności i na historię. Nie róbcie groźnego typa z osoby,
która walk w swoim życiu prawie nie stoczyła. Historii pełnej
trudów nie zamieniajcie w osobowość, która sprawia, że postać
płacze co chwilę. Popatrzcie, jak reagują ludzie w kontakcie z
innymi nacjami – z którymi państwami w przeszłości było wiele
złego. Ale przecież to …(wstaw tu odpowiednią nazwę państwa),
więc mimo wszystko moja postać mu wybaczyła! Ahahaha…nie,
niestety nie. Chyba, że bardzo łatwo wybaczacie mordowanie własnych
obywateli. Wtedy miło z waszej strony…
Nie
róbcie Mary Sue. Wad nikt nie lubi, ale wszyscy je mają – więc
twoja nacja nie jest idealna. Nie wszyscy mogą ją kochać, bo na
pewno znajdzie się ktoś, komu ten charakter nie będzie pasował.
3.
Rodzina:
Nie
warto rzucać się od razu na robienie rodziny ze wszystkimi, którzy
mają państwa dookoła albo mówią tym samym językiem. Wierzcie
lub nie, ale nacje dzielące granice potrafią nie mieć ze sobą
wiele wspólnego. Więc proszę, zanim zaczniecie mówić do państwa
per „siostro”, zobaczcie, czy naprawdę wasze kraje mają na tyle
wspólną historię, by można było uznawać za rodzinę. I
zastanówcie się – czy lepiej nie zrobić z kolonizatora opiekuna
zamiast ojca?
4.
Imię i nazwisko:
„Giselle
to przecież świetne imię dla państwa afrykańskiego!” No
więc…nie. Wikipedia i inne strony będą wam bardzo pomocne,
pokazując najczęściej wybierane imiona dla państw na danym
terenie. Jeżeli nie ma twojego państwa (na przykład Nauru) na
liście, popatrz w historię i poszukaj postaci ważnych
historycznie. Internet nie gryzie.
5.
Poszukiwania:
Wierzcie
mi, ja wiem, jak trudno czasem znaleźć odpowiednie informacje. Ale
Internet nie gryzie – wyliczanka co do państwa, czy robienie
regionu, o którym się nic nie wie „ale lubię Skandynawię, to
zrobię sobie Grenlandię, bo to blisko i zrobię rodzinę” jest
dość kiepskim pomysłem. Nikt nie wymaga znajomości historii
państwa na pamięć – ale nie rób obiektu miłości z nacji,
którą mieszkańcy twojego państwa namiętnie nienawidzą.
Wierzcie
mi, ja wiem, jak trudno czasem znaleźć odpowiednie informacje. Ale
Internet nie gryzie – wyliczanka co do państwa, czy robienie
regionu, o którym się nic nie wie „ale lubię Skandynawię, to
zrobię sobie Grenlandię, bo to blisko i zrobię rodzinę” jest
dość kiepskim pomysłem. Nikt nie wymaga znajomości historii
państwa na pamięć – ale nie rób obiektu miłości z nacji,
którą mieszkańcy twojego państwa namiętnie nienawidzą.
~
To
tyle, a na ten temat można by pisać i pisać. Nie obrażam tu
żadnego OC. Moje nie jest idealne i pewnie nigdy nie będzie –
znajdzie się mu dużo wad. Ale kiedy robi się postać nie dla
przyjemności gry, tylko dla siebie, pisanie na forach z takimi
osobami traci mocno urok.
~
To
tyle, a na ten temat można by pisać i pisać. Nie obrażam tu
żadnego OC. Moje nie jest idealne i pewnie nigdy nie będzie –
znajdzie się mu dużo wad. Ale kiedy robi się postać nie dla
przyjemności gry, tylko dla siebie, pisanie na forach z takimi
osobami traci mocno urok.
W następnym odcinku
W
następnym numerze znajdziecie opis lipca i już teraz wiem, że
będzie to miesiąc pełen atrakcji! Event wakacyjny prowadzony przez
Nau, meet forumowy w Toruniu. To na pewno znajdzie swoje miejsce w
gazetce.
A
co jeszcze? Zjawiajcie się na cb, piszcie historie w fabule postowej
i podrzucajcie mi tematy, które was interesują. Wtedy na pewno
znajdzie się coś do wypełnienia stron gazetki.
W
następnym numerze znajdziecie opis lipca i już teraz wiem, że
będzie to miesiąc pełen atrakcji! Event wakacyjny prowadzony przez
Nau, meet forumowy w Toruniu. To na pewno znajdzie swoje miejsce w
gazetce.
A
co jeszcze? Zjawiajcie się na cb, piszcie historie w fabule postowej
i podrzucajcie mi tematy, które was interesują. Wtedy na pewno
znajdzie się coś do wypełnienia stron gazetki.
Stopka redakcyjna
Podziękowania dla:
San –
za chęci do stworzenia gazetki (Nau C:)
Tupacza –
to ona stworzyła logo naszej gazetki
Nau –
dzięki niej gazetka ma właśnie taki wygląd
Irlandii i
Gryzi – wasze odpowiedzi na pytania były wspaniałe.
Wszystkich,
którzy na bieżąco wrzucają nowe "rodzynki" ^^
Trzymajcie
się ciepło, miłego dnia/nocy (zależy, kiedy to czytacie)
San~
San –
za chęci do stworzenia gazetki (Nau C:)
Tupacza –
to ona stworzyła logo naszej gazetki
Nau –
dzięki niej gazetka ma właśnie taki wygląd
Irlandii i
Gryzi – wasze odpowiedzi na pytania były wspaniałe.
Wszystkich,
którzy na bieżąco wrzucają nowe "rodzynki" ^^
Trzymajcie
się ciepło, miłego dnia/nocy (zależy, kiedy to czytacie)
San~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz